piątek, 30 grudnia 2011

Stary Rok - Nowy Rok

Tak patrzę na ostatni wpis...czyżby jakiś ciąg matematyczny? Wcześniej po pół roku, teraz po roku... Ale nic to, wezbrała we mnie potrzeba pisania, więc piszę.
A piszę z powodu końca roku, który to zawsze skłania do pewnego rodzaju podsumowania, sprzyja refleksjom, co nam się udało zrobić, a co przełożymy (czasem znowu?) na kolejny rok... Ponadto obiecujemy sobie i snujemy plany na rok następny.
Pojutrze wskoczy nie tylko kolejna cyferka w kalendarzu...ale też na karku. Jeżeli na urodzinowych imprezach życzy się i śpiewa tradycyjne „Sto lat”, to z czysto matematycznego punktu widzenia mam już 1/3 życia za sobą. Niby teoretycznie mniejszość...ale czyżby? Nikt mi nie da gwarancji na to, że doczekam owych setnych urodzin. Także widać, że w życiu matematyka nie zawsze się sprawdza (coś mnie dzisiaj tchnęło na matematyczne porównania).

Pod kątem sportowym, to najważniejszą imprezą sezonu były wrześniowe Mistrzostwa Europy w Radioorientacji Sportowej, które odbyły się w Rumunii, w miejscowości Baile Felix.
Po raz pierwszy w zawodach mistrzowskich była rozgrywana nowa konkurencja, a mianowicie sprint w paśmie 3,5 MHz. No i tak się szczęśliwie złożyło, że w owym sprincie wywalczyłem brązowy medal. Przegrałem jedynie z Czechami - wygrał Jakub Oma, a na drugim stopniu podium uplasował się Martin Baier, który wyprzedził mnie jedynie o 9 sekund. Tuż za mną (12 sekund), żywa legenda radioorientacji, kolejny z Czechów - Karel Fucik. Wszystko poszło, a właściwie pobiegło, jak po sznurku - prawie bezbłędny bieg. Szkoda, że nie było w tej konkurencji klasyfikacji zespołowej, bo bardzo dobrze wypadł Krzysiek Jaroszewicz, którego 6 miejsce, wraz z moim, dałyby nam srebro.
W ogóle pecha mieliśmy w seniorach, jak zwykle. W obu biegach klasycznych po raz kolejny 4 miejsca. O ile na 144 MHz do pudła było dość daleko (mimo iż indywidualnie ja 6., Jasiek 9., to strata do brązu ok. 8 minut), to najbardziej bolało to 4 m-ce w ostatnim biegu, na 3,5 MHz. Wszystkie indywidualne miejsca na pudle obstawili Czesi (wygrał Baier, 2. Oma, 3. Fucik), czym zasłużenie wygrali drużynowo, jednak potem było bardzo ciasno. Jasiek zajął bardzo dobre 5 miejsce, ja byłem 8. Niestety było to za mało nawet na pudło w klasyfikacji zespołowej. Srebro wywalczyli Ukraińcy, brąz dla Rosjan, a nasza strata do nich, odpowiednio: do 2. - 37 sek., do 3. - 11 sek. 
Mimo wszystko dla naszej reprezentacji te Mistrzostwa przejdą do historii, jako jedne z najbardziej obfitujących w medale dla Polski. Nasza drużyna zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, zajmując 6. miejsce w nieoficjalnej klasyfikacji drużynowej (na 25 reprezentacji), z ośmioma medalami na koncie.Oprócz wspomnianego już mojego brązu, medale zdobyli - Patryk Niedźwiecki (UKS Azymut Siedliska,) który indywidualnie wywalczył srebro w konkurencji 144 MHz, a wspólnie z Mateuszem Deptulskim (Tczewskie Stowarzyszenie RS) i Mateuszem Szczypiorem (UKS Lis Gardeja), w klasyfikacji zespołowej w tej samej konkurencji zdobył kolejny srebrny krążek. W tym biegu na ostatnim stopniu podium stanęła również Agata Kulicka (MKS Pogoń Siedlce) w kategorii seniorek.
W sprincie zdobyliśmy połowę naszych medali. Usłyszeliśmy również Mazurka Dąbrowskiego, którego zapewnił nam Zbigniew Mądrzyński (UKS Lis Gardeja), zwyciężając w kategorii weterańskiej (M50). Punktowali również seniorzy, zdobywając brązowe medale – Urszula Byrdy (Bielskie Stowarzyszenie RS) w seniorkach i wspomniany już mój brąz. Kolejny medal do polskiej kolekcji dołożyła Agnieszka Deptulska, która była 2 w kategorii K35. Ostatnim medalem był brąz w konkurencji 3,5 MHz, który zdobył nasz weteran – Rysiu Bykowski (MKS Pogoń Siedlce).

Brak komentarzy: