wtorek, 5 stycznia 2010

Z Nowym Rokiem świeżym krokiem

Tytuł dający do myślenia, zwłaszcza w kontekście cytatu (o Irenie Szewińskiej): "Biegnie jeszcze na czele, ale nie widać już tej świeżości w kroku...".
Stary rok zakończyliśmy (nie) winnie u Jaśków w Siedlcach. Nie zeszło nam się długo, bo ok. 1 już byliśmy z Kasią w domu. Zaowocowało to tym, że tradycyjnie już Nowy Rok, ok. 11 powitaliśmy na biegowo. Wprawdzie tylko symbolicznie, bo coś ok. 30' tuptania, ale z premedytacją, bo w sobotę już kicaliśmy trochę szybciej.
Owo startowe wejście w 2010 rok odbyło się na falenickiej wydmie podczas 1 tegorocznej edycji Zimowych Biegów Górskich.


Sceneria typowo zimowa - śnieg i pod nogami i świeży z nieba oraz niewielki mróz, ok. -3, -4 st.C. Założenie było takie, aby w tych warunkach złamać 45'. Pierwsze kółko raczej spokojnie, aby mnie nie ścięło, no i wyszło 15'13", więc trochę zacząłem się obawiać o moje założenia. Ale na drugim kółku było dobrze, nawet przyspieszyłem, bo zrobiłem je w równe 15'. Na trzecim czułem się dobrze i w miarę świeżo, więc dalej cisnąłem i wyprzedzałem kolejnych rywali. Na końcówce zostało tyle siły, że pozwoliłem sobie na finiszowy sprint, co zaoowocowało wyprzedzeniem przed samą kreską Jacka Gardenera (chyba się nie spodziewał ataku na samej koncówce). Ostatnie kółko zrobiłem w 14'30", więc siły rozłożyłem właściwie i rozkręcałem się w miarę dystansu. Pozwoliło mi to na zajęcie 14 m-ca w gronie prawie 250 zawodników, więc nieźle. Jasiek był 10, a straciłem do niego ok. 1'30", ale on z kolei zaczął mocno i osłabł na końcówce.
Kilka zdjęć z tych zawodów w galerii Entre, natomiast wyniki tutaj.
Ja na tyle dobrze się czułem po tym biegu, że w niedzielę zrobiłem sobie długi trening (ponad 20 km) przy mrozie w granicach -9 st.C.
Tak więc Nowy Rok rozpoczęty świeżym krokiem ;-)

Brak komentarzy: