Zdjęcia z wypadu można oglądać tutaj:
poniedziałek, 26 października 2009
O-Sport Cup, Vizovice, Czechy
Ze względu na zagrożenie pożarowe w lasach k/Bydgoszczy, gdzie w weekend 8-10 maja miały odbywać się Mistrzostwa PZK, przesunięto ich termin na czerwiec. No i co tu zrobić z takim pięknie się zapowiadającym, ale jednak wolnym weekendem? Czemu nie wybrać się do naszych południowych sąsiadów na 3-dniowe zawody w radioorientacji - O-Sport Cup, organizowanymi przez Karela Fucika?
Zdjęcia z wypadu można oglądać tutaj:
Zdjęcia z wypadu można oglądać tutaj:
czwartek, 22 października 2009
Kijowska Wiosna 2009
Jak co roku, w długi majowy weekend u naszych wschodnich sąsiadów orgaznizowane są 4-dniowe zawody w radioorientacji, "Kijowską Wiosną" zwane. Już z samej nazwy, niezbyt rozgarnięty czytelnik może wydedukować, że rzecz się ma w Kijowie.
Zimowy rajd ekstremalny 360 °
Postanowiliśmy wystartować w zimowym rajdzie. Dlaczego? Może, aby się sprawdzić na początku nowego sezonu, może z powodu głodu startów ultra, może aby się pościgać, za to na pewno po to, aby ukończyć wreszcie rajd czwórkowy, czyli najbardziej zespołowy, bo z przynajmniej jedną osobą płci przeciwnej.
Postanowiliśmy, po nieukończonym The North Face Adventure Trophy 2007 w Zakopanem, wystartować ponownie w tym samym składzie, czyli: Szymon Ławecki, Paweł Janiak, Joanna Garlewicz i Marcin Zdziebło. Stąd też nasza nazwa, czyli „Entre.pl Team Cięta Riposta”. Plan był taki, aby wziąć rewanż za tamten nieudany start.
Marcin z Asią, tak się zawzięli, że sami ukończyli po kilka rajdów od tamtej porażki. Startowali także w zeszłe wakacje w triathlonowych zawodach serii IRONMAN w Szwajcarii: Marcin 10:40, Asia 12 godz. ironmanowego triathlonowania.
Padło więc na Rajd 360 stopni – rajd zimowy. Miały być narty, śnieg, zimno i to, co powinno być w lutym.
Postanowiliśmy, po nieukończonym The North Face Adventure Trophy 2007 w Zakopanem, wystartować ponownie w tym samym składzie, czyli: Szymon Ławecki, Paweł Janiak, Joanna Garlewicz i Marcin Zdziebło. Stąd też nasza nazwa, czyli „Entre.pl Team Cięta Riposta”. Plan był taki, aby wziąć rewanż za tamten nieudany start.
Marcin z Asią, tak się zawzięli, że sami ukończyli po kilka rajdów od tamtej porażki. Startowali także w zeszłe wakacje w triathlonowych zawodach serii IRONMAN w Szwajcarii: Marcin 10:40, Asia 12 godz. ironmanowego triathlonowania.
Padło więc na Rajd 360 stopni – rajd zimowy. Miały być narty, śnieg, zimno i to, co powinno być w lutym.
wtorek, 20 października 2009
Zgrupowanie w Kościelisku - koniec stycznia 2009
Zgrupowanie w Kościelisku - grudzień 2008
Spotkaliśmy się w grudniu na zgrupowaniu kadry narodowej w Kościelisku u Kowalskich, aby rozpocząć przygotowania do nowego sezonu.
Zakończenie sezonu 2008
Tradycyjnie już spotkaliśmy się w radioorientalistycznym gronie, aby na sportowo-zabawowo zakończyć sezon 2008. Jak przed rokiem, tym razem też miejscem spotkania były gościnne Przywory - czyli Biesiadne Sioło, u Rafalskich.
27.09.2008 r. – to był piękny dzień
Dnia 27 września 2008 r. się wiele zmieniło. Przestałem być kawalerem, a mówiąc bardziej dojrzale – wziąłem ślub z Kasią, czyli założyłem rodzinę.
MŚ w Radioorientacji 2008 - Korea Płd.
Zwiedziłem nowy kraj, nowy kontynent,a galeria jest dostępna TUTAJ
poniedziałek, 12 października 2009
Sezon 2008 w pełni
Po maratonie niestety się rozchorowałem. Organizm osłabiony takim wysiłkiem dość łatwo przyjął wirusa. Stało się to najprawdopodobniej w Stargardzie, gdyż tam właśnie, u Daniela spaliśmy z Kasią. No a chory był zarówno Daniel, jak i Maks. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że złapało mnie dopiero po zawodach.
Jednak pocieszający był fakt, że maraton nie poczynił w moich mięśniach dużych spustoszeń. Tzn. nie miałem zbyt dużych zakwasów, w zasadzie czułem się prawie tak normalnie, jak po zwykłej "dyszce".
Co więcej, można poczytać dalej:
Jednak pocieszający był fakt, że maraton nie poczynił w moich mięśniach dużych spustoszeń. Tzn. nie miałem zbyt dużych zakwasów, w zasadzie czułem się prawie tak normalnie, jak po zwykłej "dyszce".
Co więcej, można poczytać dalej:
Maraton Dębno 2008
Plan zrealizowany!!! Pobiegłem 2:58:23
Także z prezentu urodzinowego na "30-kę" jestem w pełni zadowolony :-)
Ciężko to stwierdzić już teraz, ale jeśli nic mi się nie odmieni, to będzie to mój jedyny start na tym dystansie. Czemu? Jeśli jest się bardzo dobrze przygotowanym, do tego startu, to jest to dość nudny bieg. Sprowadza się on jedynie do kontroli międzyczasów i tempa, picia, jedzenia...
Ale ważne, że mam to już za sobą. Cieszę się, że te półroczne, żmudne, zimowe przygotowania, w trakcie których przebiegłem ok. 2000 km nie poszły w las, tylko doprowadziły mnie, do zrealizowania planu złamania 3 godzin w debiucie maratońskim!
Także z prezentu urodzinowego na "30-kę" jestem w pełni zadowolony :-)
Ciężko to stwierdzić już teraz, ale jeśli nic mi się nie odmieni, to będzie to mój jedyny start na tym dystansie. Czemu? Jeśli jest się bardzo dobrze przygotowanym, do tego startu, to jest to dość nudny bieg. Sprowadza się on jedynie do kontroli międzyczasów i tempa, picia, jedzenia...
Ale ważne, że mam to już za sobą. Cieszę się, że te półroczne, żmudne, zimowe przygotowania, w trakcie których przebiegłem ok. 2000 km nie poszły w las, tylko doprowadziły mnie, do zrealizowania planu złamania 3 godzin w debiucie maratońskim!
Półmaraton Warszawski 2008
Ostatni szlif przed Dębnem, to był start, niejako po drodze, w Półmaratonie Warszawskim. Od czasu, jaki miałem w nim uzyskać, zależało jak pobiegnę w Dębnie. Czyli tak po chłopsku, czy stać mnie będzie na złamanie "trójki".
Założeniem było złamanie 1:24:00. Plan zrealizowałem, ale nie w 100 %. Tzn. założony czas złamałem, ale jedynie netto ;-) Do brutto zabrakło 5".
Jednak od tej pory moją życiówką w półmaratonie jest czas 1:23:54.
Biegło się dość dobrze i z tego startu jestem zadowolony.
Droga do maratońskiego startu
Przygotowania do maratonu w Dębnie idą pełną parą. Może wszystko nie jest do końca tak, jak być powinno, tzn. nie każdy trening udaje się zrealizować, ale jest dobrze. 13 kwietnia okaże się, czy jestem w stanie złamać 3 h na dystansie 42 km 195 metrów.
Kościelisko - II.2008
Po raz drugi w okresie przygotowawczym do sezonu 2008 pojechałem na obóz do Kościeliska. Tym razem na przeszkodzie w konkretnym przepracowaniu obozu nie stanęła żadna kontuzja i mogłem spokojnie realizować założenia. Udało się nawet pobić dotychczasowy rekord obozowy, jeśli chodzi o ilość kilometrów. Z tego co zanotowałem, to wyszło mi od soboty (9.02) do niedzieli (17.02) 208 km.
Kościelisko - XII.2007
Mimo tego skręcenia pojechałem na obóz kondycyjny do Zakopca.
7 grudnia w piątek pojawiłem się późną nocą u Kowalskich w Kościelisku. W sobotę luźny, spokojny trening (coś ponad 9 km), aby zobaczyć co z kostką. Po wtorkowym skręceniu odpuściłem wszelakie wysiłki i te 3 dni przerwy dobrze mi zrobiły. Skręcenie na szczęście nie okazało się poważne i dało się biegać.
Niestety nie było typowo zimowych warunków. Wprawdzie troszkę mrozu było i w drugiej części zgrupowania napadało trochę śniegu, ale po treningach nie wyglądałem, jak na tym zdjęciu sprzed paru lat:
7 grudnia w piątek pojawiłem się późną nocą u Kowalskich w Kościelisku. W sobotę luźny, spokojny trening (coś ponad 9 km), aby zobaczyć co z kostką. Po wtorkowym skręceniu odpuściłem wszelakie wysiłki i te 3 dni przerwy dobrze mi zrobiły. Skręcenie na szczęście nie okazało się poważne i dało się biegać.
Niestety nie było typowo zimowych warunków. Wprawdzie troszkę mrozu było i w drugiej części zgrupowania napadało trochę śniegu, ale po treningach nie wyglądałem, jak na tym zdjęciu sprzed paru lat:
No i pech...
Niestety...spotkało mnie coś, czego bardzo chciałem uniknąć, czyli kontuzja. Podczas wczorajszego "barbórkowego" crossu skręciłem lewą nogę w stawie skokowym. Zachciało się biegać cross po ciemku w lesie, przy świetle czołówki.
Niby wszystko było OK, czołówka dobrze oświetlała trasę, ale w trakcie drugiej pętli, zbiegając z wydmy, źle postawiłem nogę i najprawdopodobniej na jakimś korzeniu lewa stopa uległa skręceniu. Niby nie jest źle, bo torebka stawowa w całości, ale opuchlizna jest. Cóż, czas wyszperać trochę grosza z sakiewki i kupić porządny stabilizator, bo jak sobie przypominam, to właśnie lewa noga jest tą bardziej podatną na tego typu kontuzje i jest to chyba już 3 skręcenie.
Przez to teraz pauzuję przez parę dni od biegania.
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr..................
Niby wszystko było OK, czołówka dobrze oświetlała trasę, ale w trakcie drugiej pętli, zbiegając z wydmy, źle postawiłem nogę i najprawdopodobniej na jakimś korzeniu lewa stopa uległa skręceniu. Niby nie jest źle, bo torebka stawowa w całości, ale opuchlizna jest. Cóż, czas wyszperać trochę grosza z sakiewki i kupić porządny stabilizator, bo jak sobie przypominam, to właśnie lewa noga jest tą bardziej podatną na tego typu kontuzje i jest to chyba już 3 skręcenie.
Przez to teraz pauzuję przez parę dni od biegania.
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr..................
Półmaraton Andrzejkowy 2007
Pierwszego dnia grudnia postanowiłem się trochę przewentylować i wystartowałem w Półmaratonie Andrzejkowym, w podwołomińskim Majdanie. Był to bieg o charakterze raczej koleżeńskim. Zachęcony przez Lechitów wybrałem się z Kasią w sobotni ranek na start w dystansie, który miałem pokonać po raz trzeci. Nie straszny mi on był, bynajmniej. Jednak w zawodach typowo ulicznych startuję bardzo rzadko, więc jakiś niepokój o to, jak się zachowa mój organizm, był.
Formuła biegu była tak jakby handicupowa. Tzn. były 4 grupy startowe, co 10 minut, począwszy od 2 h. Ja wystartowałem w 3 grupie na 1:40, choć plan był na 1:35. Od początku biegłem z dwójką zawodników: Jarkiem i Mariuszem.
Formuła biegu była tak jakby handicupowa. Tzn. były 4 grupy startowe, co 10 minut, począwszy od 2 h. Ja wystartowałem w 3 grupie na 1:40, choć plan był na 1:35. Od początku biegłem z dwójką zawodników: Jarkiem i Mariuszem.
Zakończenie sezonu 2007 - Przywory
W końcu czas było zakończyć tą nierówną walkę i podsumować sezon 2007. Stało się owo na zgrupowaniu pod Siedlcami, w Biesiadnym Siole, u Rafalskich w Przyworach. Najpierw w sobotę z rana mieliśmy badania ogóle u pana doktora "w trzeciej osobie", czyli w przychodni sportowej na Floriańskiej . Waga, wzrost, ciśnienie, EKG, spirometria i tak oto wyszło, że z płuc wydymałem 5,4 litra, a podrosłem o 1 cm. Co do wagi, to nic nowego...jest w trakcie gubienia ;-) Serducho całe szczęście w normie, czyli jak to u sportowca - przerost :-)
Siennicka 2007
Pierwsze w tym sezonie zajęcia na bieżni na Siennickiej poprzedzone treningiem typowo biegowym.
MŚ w Radioorientacji 2008
Ciekawe, czy uda się wszystko dopiąć i zakwalifikować się do reprezentacji...wierzę, że TAK.
Poweekendowy news
Weekend upłynął pod znakiem luuuzu ;-) To znaczy nie tak do końca.
W sobotę wróciłem z Zabrza, z XIII Halowych Mistrzostw Polski Strażackich Piątek Piłkarskich. Byłem tam z ekipą z Mazowsza, jako kierownik. Niestety chłopakom nie poszło zbyt dobrze i w gronie 18 drużyn, zajęli 13 miejsce...dalekie od oczekiwań co najmniej powtórzenia zeszłorocznego, wysokiego 5-go miejsca.
W sobotę wróciłem z Zabrza, z XIII Halowych Mistrzostw Polski Strażackich Piątek Piłkarskich. Byłem tam z ekipą z Mazowsza, jako kierownik. Niestety chłopakom nie poszło zbyt dobrze i w gronie 18 drużyn, zajęli 13 miejsce...dalekie od oczekiwań co najmniej powtórzenia zeszłorocznego, wysokiego 5-go miejsca.
Jeden z dziesięciu
Od dłuższego już czasu planowałem wystartować w eliminacjach do teleturnieju "Jeden z dziesięciu". W końcu jakoś się zebrałem i wysłałem przez internet swoje zgłoszenie. Pod koniec lutego dostałem wiadomość, że na początku marca w jednej z warszawskich szkół mam eliminacje do programu. Był to test słowny, bodajże 15 pytań, z których można było mieć max. 3 pudła. Udało mi się zakwalifikować do udziału w programie!
Jakoś w połowie września miałem nagranie teleturnieju, które odbywało się w siedzibie TVP 3 w Lublinie.
No i w końcu doczekałem się emisji, która jest zaplanowana na jutro (tj. 14.11.2007 r. w środę).
13 edycja obecnej serii ;-) Wynik jest znany...nie wygrałem ;-) Ale nie byłem też tym, który odpadł jako pierwszy. Miłego oglądania :-)
Jakoś w połowie września miałem nagranie teleturnieju, które odbywało się w siedzibie TVP 3 w Lublinie.
No i w końcu doczekałem się emisji, która jest zaplanowana na jutro (tj. 14.11.2007 r. w środę).
13 edycja obecnej serii ;-) Wynik jest znany...nie wygrałem ;-) Ale nie byłem też tym, który odpadł jako pierwszy. Miłego oglądania :-)
Bieg Niepodległości 2007
Wesele Matysa
No i kolejna para zaobrączkowana - Matys z Rudą. Ślub oczywiście w asyście strażackiej i z nieodłącznym szpalerem. Ksiądz pierwotnie wydawał się starym piernikiem, ale okazał się dość wesołym kaznodzieją, co to i potrafi rozładować stres i sypnąć dowcipem ;-)
Zaraz po ślubie i życzeniach państwo młodzi podziwiali Zgierz nocą z pokładu podnośnika.
Potem klasycznie - weselisko, zimna wódeczka, tańce, hulanki i swawole do białego rana...no prawie, jako że teraz pora taka, że się późno robi jasno ;-) No ale tak gdzieś ok. 4 opuszczaliśmy wrota lokalu weselnego, aby pójść w objęcia Morfeusza.
Rano trochę głowa bolała, ale cóż...taka stara tradycja ;-) W niedzielę chwilkę na poprawinach posiedzieliśmy i wróciliśmy z Kempesem do domku.
A teraz...hmmm...tutaj śnieg pada, zimno, a państwo Matusiakowie się wygrzewają w Egipcie na podróży poślubnej...fajnie im :-)
Zaraz po ślubie i życzeniach państwo młodzi podziwiali Zgierz nocą z pokładu podnośnika.
Potem klasycznie - weselisko, zimna wódeczka, tańce, hulanki i swawole do białego rana...no prawie, jako że teraz pora taka, że się późno robi jasno ;-) No ale tak gdzieś ok. 4 opuszczaliśmy wrota lokalu weselnego, aby pójść w objęcia Morfeusza.
Rano trochę głowa bolała, ale cóż...taka stara tradycja ;-) W niedzielę chwilkę na poprawinach posiedzieliśmy i wróciliśmy z Kempesem do domku.
A teraz...hmmm...tutaj śnieg pada, zimno, a państwo Matusiakowie się wygrzewają w Egipcie na podróży poślubnej...fajnie im :-)
Kawalerskie Matysa
W ostatni weekend (tj. 26-27.10.2007) z kawalerskiego grona strażaków żegnaliśmy Matysa (w Zgierzu). Było ciekawie, trochę %%% się przelało zamiast łez ;-) Obyło się bez strat materialnych, a tym bardziej w ludziach, choć głowy trochę w niedzielę bolały.
W najbliższą sobotę - 3.11. br. (tuż po Zaduszkach ;-)) wesele ww. z Karoliną :-)
W najbliższą sobotę - 3.11. br. (tuż po Zaduszkach ;-)) wesele ww. z Karoliną :-)
Słowacki Raj 2007
W tym roku wakacje postanowiliśmy z Kasią spędzić aktywnie na Słowacji. Tzn. połączyliśmy sport z turystyką. Najpierw były 4-etapowe zawody w biegu na orientację - Karst Cup, a potem pojechaliśmy do Słowackiego Raju.
Spędziliśmy tam w sumie 5 dni, tzn. od niedzielnego (12.08.) wieczoru do piątkowego poranka.
We wtorek wybraliśmy się na całodniową wycieczkę pieszą. Trzeba było się m.in. wspinać na takie oto drabinki, wśród plusku największego wodospadu
w Słowackim Raju (ponad 70 m).
Spędziliśmy tam w sumie 5 dni, tzn. od niedzielnego (12.08.) wieczoru do piątkowego poranka.
We wtorek wybraliśmy się na całodniową wycieczkę pieszą. Trzeba było się m.in. wspinać na takie oto drabinki, wśród plusku największego wodospadu
piątek, 9 października 2009
Bereg Cup 2007 - Węgry
W piątek (20 lipca br.) już po raz kolejny jadę (tym razem z Kasią) na następne międzynarodowe zawody w radioorientacji - Bereg Cup do pięknie nazywającej się miejscowości na Węgrzech - Nyiregyhaza :-) Nawet umiem to już napisać bez pomyłki. Gorzej jest z napisaniem nazwy miejscowości po madziarskiej stronie na przejściu granicznym - Satoraljaujhely :-) Taki to piękny język.
Pięciodniówka 2007 - Czechy
W dniach 4-9 lipca 2007 r. wraz z reprezentacją Polski startowałem w Czechach, w corocznej wieloetapówce w radioorientacji, zwanej potocznie „Pięciodniówką”.
W Mariańskich Łaźniach w sumie wystartowało 183 zawodników z 8 krajów: Czech, Francji, Litwy, Niemiec, Polski, Rosji, Słowacji i Ukrainy.
Zapraszam do lektury relacji z zawodów ;-)
Pełne wyniki zawodów, wraz z międzyczasami do pobrania w formacie PDF.
Zdjęcia z zawodów robione przez Alka i przeze mnie są w Galerii na stronie PZRSu.
W Mariańskich Łaźniach w sumie wystartowało 183 zawodników z 8 krajów: Czech, Francji, Litwy, Niemiec, Polski, Rosji, Słowacji i Ukrainy.
Zapraszam do lektury relacji z zawodów ;-)
Pełne wyniki zawodów, wraz z międzyczasami do pobrania w formacie PDF.
Zdjęcia z zawodów robione przez Alka i przeze mnie są w Galerii na stronie PZRSu.
Światowe Igrzyska Policjantów i Strażaków 2007 - Adelajda, Australia
Na początek artykuł, o moim starcie na Światowych Igrzyskach Policjantów i Strażaków, które odbyły się w dniach 16-25 marca 2007 r. w Adelajdzie, na Antypodach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)