Najpierw trening typowo biegowy, tzn. cross. Zrobiłem 4 okrążenia k/torów, czyli prawie 8 km (razem z "opakowaniem" w sumie ponad 11)...Cross miał być pasywny...ale jak to na crossie, zawsze fantazja ponosi i końcówka to już był na pewno co najmniej 2 zakres (max zmierzone tętno 182 wskazuje nawet teoretycznie na 3).
W każdym razie wieczorem, wybrałem się na pierwsze w tym sezonie zajęcia na bieżni na Siennickiej.
Było sporo osób, takiego "tłoku" nie pamiętam. W każdym razie prowadzący Hubert dał nieźle w kość i nawet dzisiaj, po 2 dniach od zajęć, czuję niektóre partie mięśni. Na samym początku naciągnąłem sobie cosik w prawym udzie, podczas "chodu wypadem" i myślałem, że jakoś dłużej będzie mnie bolało, ale odpukać, jak na razie jest OK.
Kilka zdjęć z treningu:
Lekko nie było:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz